top of page

Bramy do raju. cz 2

Pozwólcie, że wrócę jeszcze do spraw poruszanych na ostatnim zebraniu wiejskim w Kołaczkowie. Temat: „Brama i GOK w świetle krytyki publicznej, próba wyjaśnienia stwierdzonych rozbieżności”. Brzmi jak temat pracy magisterskiej? A niech brzmi...

Brama...całe moje niedojrzałe życie była otwarta...i było dobrze. Później ją zamknięto- i mimo moich początkowych oporów też z czasem stało się dobrze- ja się przyzwyczaiłem...inni nie. To nic złego w tym czy ta brama do parku jest zamknięta czy otwarta... Bo tak naprawdę każda z stron ma swoje dobre uzasadnienie- i brzmi przekonywując. Ważniejsze jest co innego- by sobie piłeczki nie podbijać i na złość nie robić. Salomonowe rozwiązanie znalazła pani Wójt. Brama dzięki niej jest otwarta, ale jeśli zaczną spełniać się czarne scenariusze, przez które bramę zamknięto...to na powrót kłódka na niej zawiśnie.

Ja już się Was raz pytałem o Wasze zdanie...dziś spytam raz jeszcze: przekonuje Was bardziej argumentacja typu: brama powinna być otwarta bo tak ułatwia się dostęp do parku, do dworku Reymonta, bo łatwiej dostać się na plac? Czy może raczej powinna być zamknięta bo: samochody niepotrzebnie tędy jeżdżą, jest hałas, niepotrzebny ruch, tak jest bezpieczniej?

Pod wpisem znajduje się link- dajcie proszę odpowiedź.

Sprawa bramy do parku pokazuje jednak coś jeszcze innego. Nie chodzi już tylko o ścieranie się dwóch odmiennych wizji- z których żadna nie ma wielkiego wpływu na nasze życie- choć jak się okazało budzi wielkie emocje...chodzi o to co kilka razy usłyszałem z ust pani Teresy Waszak- że kilka decyzji da się załatwić od ręki. Ile to lat temat bramy powracał? Ile to lat zgłaszano problemy z miejscami parkingowymi przed Urzędem? Ileż to jeszcze innych mniejszych kwestii zatruwało komuś życie i szargało nerwy... A tu nagle? Przychodzi ktoś nowy i stwierdza: spróbujmy, zobaczmy jak to będzie robiąc inaczej?przecież jak się nie powiedzie to można wrócić do stanu poprzedniego... Z ciekawością będę obserwował jak sytuacja z bramą się rozwinie... Mnie osobiście nie ruszało żadne rozwiązanie- i dlatego nie budziło to moich emocji...

Ale problemy z uliczkami to chyba przypadłość Kołaczkowa. Uliczka obok starej szkoły. Najpierw zaspawana- choć służyła przez kilkadziesiąt lat do tego aby chodzić tamtędy na lekcje...sam przechodziłem nią każdego dnia przez kilka ładnych lat. I nagle- STOP, zaspawana.

Dlaczego? Bo plac manewrowy a dzieci nie powinny tędy chodzić. Niby racja- jednak zamknięcie tego przejścia spowodowało, że uczniowie idąc sobie do sklepu, nie korzystali wcale z przejścia dla pieszych- ale skracali sobie drogę „na szagę” przez skrzyżowanie... I znowu- mnie to nie ruszało, nie chodziłem tamtędy od bardzo dawna. Początkowe pytania o to czy nie dałoby się tego (uliczki) przywrócić do stanu pierwotnego spełzły na niczym- nie i już- plac manewrowy... I znowu mała interwencja pani Wójt- i uliczka znikła (dosłownie)... Przejść można, łatwiej dostać się na pasy dla pieszych... no właśnie- jak myślicie? Ta uliczka powinna tam być?uniemożliwiać wejście na plac manewrowy? Czy jednak dobrze że jej nie ma- i łatwiej dostać się na pasy dla pieszych?

A może sprawy bram i uliczek to typowy problem Gminy Kołaczkowo? Bo dajmy na to w Sokolnikach jedną z bram zamknięto i powstał problem....ale to niech już opisują blogerzy z Sokolnik- he he he .

Jedną z bardziej kontrowersyjnych rzeczy jaka została poruszona podczas zebrania była oferta kulturalna GOK- a właściwie zarzut, że tej oferty nie ma. Bo młodzież i dorośli nie mają żadnych propozycji spędzenia czasu. Cóż...myślę, że sprawa wygląda zdecydowanie inaczej...zdecydowanie inaczej powinniśmy na to wszystko spojrzeć.

Po pierwsze- GOK ma naprawdę ciekawą ofertę kulturalną i sportową. Dowód- proszę bardzo, oto link do strony GOK a dokładniej do zakładki KALENDARZ WYDARZEŃ. Zapraszam, zajrzyjcie tam. I oceńcie- są propozycje ? Ciekawe propozycje? No są. Sportowe? Kulturalne? Artystyczne? Do wyboru... a powiem Wam, że marzec jest ubogi- o wiele ciekawszy był luty... A teraz inaczej- ilu z Was wiedziało o wcześniejszych imprezach? Ilu w nich uczestniczyło? Może tłumaczycie się niewiedzą? Ale ta Wasza niewiedza mnie nie przekonuje... Podam przykład. Od kilkunastu lat w gminie mamy rozgrywki sportowe. Zespoły z Kołaczkowa nie raz i nie dwa odnosiły w nich sukces...ale zawsze przy pustych trybunach- bo wsparcia własnego kibica było zawsze jak na lekarstwo.

Ostatnie kilka miesięcy- halowa liga piłki nożnej, nasz kołaczkowski zespół...ilu z Was było na meczu tych młodych chłopaków? Ilu im kibicowało osobiście? Pewnie tylko jednostki... w takim Gorazdowie jak tamtejsze chłopaki grają w piłkę to cała wieś przyjdzie spędzić czas na kibicowaniu... w Grabowie to samo, Bieganowo też ma dobrą frekwencję...ale w Kołaczkowie jak są mecze na boisku w parku to kibiców z Kołaczkowa nie ujrzysz...

Za kilka dni jest turniej dla oldboyów w futsalu. To ja teraz spytam retorycznie- ilu z tych co byli na sali i godzili się z zdaniem: „GOK nie ma oferty” przyjdzie i zagra w tym turnieju...ciekawy jestem... Spójrzcie jeszcze w zakładkę AKTUALNOŚCI na stronie GOK...przeczytajcie ile Was ominęło...

Ktoś powie, że może i ta oferta jest liczna...ale nie trafiona. A może i tak jest- no ale w takim razie- zapraszam w imieniu dyrektora GOK z propozycjami...chętnie mu wszystkie przekażę...

Tak- z GOK jest jeden problem. Nie polega on jednak na tym, że nie ma on żadnych propozycji dla mieszkańców. Problem GOK to promocja tych ofert wśród mieszkańców...

Sprawa lokalu gastronomicznego w Kołaczkowie.

Ten temat bawi mnie okrutnie. Bawi- i chyba do czasu kiedy ktoś tej kawiarenki nie otworzy to będzie mnie dalej bawił...no ale proszę- zgaście mi ten głupi uśmiech.

Dlaczego mnie to bawi? Niby poważne zebranie, poważni ludzie- a składają propozycje jak z kabaretu. Lokal gastronomiczny w Kołaczkowie...dlaczego nie ma? Kto jest winny? Chcemy lokalu!!!

Cóż- jak jest takie zapotrzebowanie- to dlaczego żaden przedsiębiorca, restaurator tego nie otwiera? Borzykowo ma dwa lokale- a my żadnego...no jak tak może być?

Jak był bar w Kołaczkowie to upadł...upadł bo każdy kto chciał w spokoju sobie posiedzieć uciekał do Borzykowa właśnie. I tyle w temacie!

Już widzę jak mieszkańcy Kołaczkowa po niedzielnym obiedzie walą drzwiami i oknami do kawiarenki na deserek.... Jak w sobotnie popołudnie seniorzy schodzą się na partyjkę szachów/warcabów... Jak gimnazjalista idzie tam na pierwszą randkę... No ale może się mylę? Może ktoś się ruszy i zainwestuje- i mu się uda?

Między bajki proszę włożyć teorie, że Gmina mogłaby coś takiego otworzyć. Już widzę tą uchwałę- inwestycja w kawiarenkę w Kołaczkowie... Ciekawe kto wytłumaczyłby mieszkańcom np. ulic Polnej i Szerokiej, że teraz może asfaltu mieć nie będziecie...ale kawę jest gdzie wypić...

Kawiarnia? Tak- ale z prywatnej inicjatywy...a tej nie widać. Zaznaczam jednak- jak interes ruszy- będę jednym z pierwszych klientów.

A tera bardzo ładnie proszę- odpowiedzcie na pytania. Są trzy- i chyba łatwo się zdeklarować....

 
„Możesz mieć wszystko czego zapragniesz, jeżeli pozbędziesz się przekonania, że nie możesz tego mieć.”

Mariusz Gomulski

"Władza czyni głupim"
bottom of page