top of page

Tysiąclatki, Hitler i bojówki- czyli (moja własna) historia zmian oświatowych w Gminie Kołaczkowo.

Szkoły to zazwyczaj jeden z najcięższych tematów większości samorządów. Państwo wiedziało bardzo dobrze kiedy ich prowadzenie przekazywało jednostkom samorządu terytorialnego. Zdjęło sobie z głowy ogromny ból- zostawiając cały bałagan samorządom. Gdyby tak nie było- to wyobraźcie sobie ten płacz, ból i krzyk- za każdym razem kiedy jakaś mała czy większa szkoła byłaby zamykana...każdy radny wójt czy burmistrz apelowaliby i błagali aby społeczności lokalnej tej czy innej szkoły nie odbierać. A tak? Gmina musi prowadzić i finansować szkoły- dostaje na to jakąś tam sumę i o resztę niech się martwi sama. I to właśnie te zmartwienia powodują, że każdy zaczyna kombinować jak kasztanka Piłsudskiego pod górkę. Pieniędzy jest zawsze za mało- resztę trzeba dołożyć- chodzi o to aby dołożyć jak najmniej. To właśnie to „dokładanie” powoduje powstawanie największej ilości napięć. Jedni pragną dokładać jak najmniej, inni nie myślą o tym, że dokładają dużo- no bo skoro zawsze tak dokładano to po co to zmieniać. Kwestie finansowe nie są oczywiście jedynymi, nie powinny też być najważniejszymi ale w praktyce jest tak, że determinują wiele z tego co się dzieje... Szkoła nie musi się finansowo opłacać, ale nie może też rujnować i zaburzać wydatków. Z drugiej strony dla społeczności lokalnych to bardzo ważny z punktu widzenia integracji chociażby element krajobrazu...jak ważny przekonać możecie się zawsze wtedy kiedy poświęcacie temu czas i uwagę w własnych dyskusjach.

Dawno temu.

W roku 1973 na terenie gminy Kołaczkowo istniały następujące szkoły:

  • Gałęzewice,

  • Gorazdowo,

  • Szamarzewo,

  • Sokolniki,

  • Bieganowo,

  • Zieliniec

  • Krzywa Góra,

  • Kołaczkowo,

  • Budziłowo,

  • Wszembórz.

Wszystkie te szkoły uczyły dzieci w klasach od 1 do 8. Klasy były łączone, budynki małe ale ich fakt istnienia był szalenie istotny dla lokalnych społeczności.

Gmina niewielka a szkół mnóstwo- stan na 1973 rok, na czerwono zaznaczone szkoły.

Gorsi niż Hitler

Pierwsza została zlikwidowana szkoła w ...Budziłowie. Jej likwidacja związana była z ogromnym sprzeciwem lokalnej społeczności- ale jak utrzymywać szkołę kiedy w klasach uczyło się po 2 uczniów? Jako ciekawostkę podam iż podczas specjalnego spotkania z kuratorem oświaty- który poinformował o zamknięciu szkoły, doszło do małego skandalu. Otóż jeden z mieszkańców stwierdził ”jesteście gorsi niż Hitler, bo nawet on szkoły w Budziłowie nie zamknął a wy zamykacie”- cytat nie jest dosłowny ale oddaje ducha wypowiedzi. Doszło do procesu o zniesławienie i wyroku, grzywny...ale słowa przeprosin nie padły.

Co dała większa szkoła?

Był rok 1974 kiedy zamknięto szkołę w Budziłowie. Wiązało się to z otwarciem szkoły zbiorczej w Kołaczkowie. Uczyły się w niej dzieci w klasach od 4 do 8. Oddziały były podwójne co pozwoliło zatrudniać nauczycieli specjalistów w danej dziedzinie. Wcześniej jeden nauczyciel uczył wszystkie przedmioty...jakie to miało przełożenie na wyniki nauczania to chyba łatwo sobie wyobrazić... Szkoła zbiorcza spowodowała iż w większości gminnych szkół dzieci uczyły się w klasach 1-3. 1974 był też rokiem kiedy dzieci z Kołaczkowa (te z klas 1-3) zaczęły chodzić do szkoły w Borzykowie. Ten stan istniał aż do...wprowadzenia gimnazjów.

Ile było „tysiąclatek”?

Przenieśmy się teraz w inne rejony gminy. Szkoła w Gałęzewicach zostaje zamknięta około 1979 roku. Dzieci z tej miejscowości uczą/uczyły się w Szamarzewie. I tu ciekawostka- szkoła w Szamarzewie to też była „tysiąclatka” podobna „kropka w kropkę” do tej „tysiąclatki” z Kołaczkowa. W Szamarzewie uczyły się dzieci w klasach 1-8. Zbudowano ta szkołę na przełomie lat 50-60 i to głównie z takiej przyczyny iż w Szamarzewie było bardzo dużo dzieci! W pewnym okresie z tej miejscowości do szkoły uczęszczała prawie setka dzieci..oczywiście resztę dowożono z Bieganowa, Sokolnik, Gałęzewic...

Roztrojenie w Sokolnikach.

Przedziwna sytuacja istniała natomiast w Sokolnikach. Szkoła była tam rozrzucona w trzech budynkach. Stąd pomysł likwidacji szkoły/szkół?/ w tej miejscowości i przeniesienie ich do Szamarzewa. Likwidacja, która faktycznie nastąpiła około roku 1980- związana była z kolejnym wielkim protestem lokalnej społeczności. Niesnaskom i oburzeniu nie było końca- ale władza postawiła na swoim. Konieczność likwidacji w tamtym czasie szkoły w Sokolnikach powstała tylko z jednego powodu- dzieci ubywało...nagle okazało się, że ekonomia przemawia za tym aby wszystkie dzieci przewieść do Szamarzewa. Ekonomia ekonomią ale społeczność lokalna miała własne zdanie- i to mnie ani nie dziwi ani nie oburza.

9 miesięcy Bieganowa.

Taka sytuacja istniała do roku około 1984. Wtedy to zbudowano nową szkołę w Bieganowie. I tu ciekawostka- budynek szkoły, wraz z wyposażeniem klas powstał od momentu wkopania pierwszego szpadla pod fundamenty w ...9 miesięcy. Tempo zaiście nie „powiatowo szpitalne”. No ale tamte czasy miały swoje prawa. Możliwości i koneksje dyrektora Paula z PGR Bieganowo były przeogromne.

Powołanie nowej szkoły w Bieganowie przyniosło likwidację tej w Szamarzewie. Podobno powodem tego był fakt iż dzieci w Bieganowie było najwięcej- i konieczność dowożenia ich do Szamarzewa zakrawała powoli na absurd. Pamiętać też trzeba, że szkoła 1-3 w Bieganowie istniała cały czas bez zakłóceń. Nic nie wiem na temat jakichkolwiek napięć społecznych, które to posunięcie mogło spowodować....ale nie jest mi trudno takie sobie wyobrazić. Wierzę, że np. dla Sokolnik fakt „dostarczania” uczniów do „pegiejerów” był bardzo bolesny.

Bojówki w Zielińcu.

Równie boleśnie musiało być w Zielińcu w roku 1987- kiedy doszło do zamknięcia tamtej szkoły (klas 1-3)- a dokładniej przeniesienia jej do Bieganowa. Na Sesji Rady Gminy z dnia 26.05.2015 pan Szafarek w „wolnych głosach i wnioskach” wspominał tamte wydarzenia- jako bardzo emocjonalne, budzące ogromny sprzeciw- istniała nawet fizyczna gotowość obrony tej szkoły...

Niejasna współczesność.

I tutaj wchodzimy już w czasy „nowożytne”- mamy rok 1990. W naszym kraju zmienia się ustrój polityczny, jako społeczeństwo przechodzimy wielkie zmiany mentalne a co bardzo istotne dla tej opowieści- oddolne inicjatywy nie są już hamowane przez partyjne struktury.

W roku szkolnym (bodajże) 1992/93 zostaje otwarta szkoła w Sokolnikach. I tu mam problemy z własnym osobistym podejściem do tego faktu. Cała moja świadomość o tej szkole opierała się na przeświadczeniu iż powstała ona w wyniku ogromnej woli tamtejszej społeczności lokalnej. Dorastałem wręcz w przeświadczeniu heroizmu jej budowniczych- mieszkańców Sokolnik. W opowieściach szkołę ta zbudowali mieszkańcy tej właśnie wioski. Ale kiedy w ostatnim czasie rozmawiałem z kilkoma osobami o tamtych wydarzeniach- to nikt tego mitu założycielskiego nie potwierdził. Ba- każdy mu zaprzeczał. Okazuje się, iż szkołę sfinansowała Gmina, powstała ona w wyniku nie do końca jasnego dla mnie kompromisu- i przy niemym sprzeciwie władz oświatowych. Dziś zadaje sobie pytania- czy w tamtych latach przy ówczesnym systemie oświatowym (bez gimnazjum) istniała potrzeba budowy nowej tak dużej szkoły w niedalekiej odległości od Bieganowa (w którym też była duża szkoła)? Podobno władze gminne sprzeciwiały się temu pomysłowi, podobno przekonywały, że demografia za tym nie przemawia, podobno...ale jednak szkołę sfinansowały. Kolejne lata pokazały jasno ile w tym wszystkim było racji- do szkoły w Sokolnikach dowożono dzieci zza gminy...dowożono bo w okolicy było ich mało, za mało.

W międzyczasie- (chyba gdzieś w latach 93-95)powstaje budynek w obecnego Gimnazjum w Kołaczkowie. Rozmowa o tym budynku również budziła wiele kontrowersji- nieustannie słyszałem, że budynek powinien być większy, mieć jeszcze jedno piętro- ale nie można tego było zrealizować- bo pieniądze poszły na szkołę w Sokolnikach...

A to nie miało być mniejsze?

Takie było tło wydarzeń które nastąpiły w roku 1998- czyli rozbudowy szkoły w Grabowie Królewskim. Szkoły, która już podczas jej rozbudowy budziła ogromne kontrowersje, ogromną krytykę mieszkańców gminy. Wszyscy (no prawie wszyscy- albo może większość) zadawali sobie pytanie- po co tak duża szkoła w tamtym miejscu?, skąd mają tam znaleźć się dzieci? Pamiętam dokładnie tamte nastroje- choć przyznam iż nie interesowało mnie to wtedy absolutnie- ot rejestrowałem tylko ówczesne oburzenie w pamięci. Dziś dowiaduję się, że szkoła w Grabowie Królewskim miała być rozbudowana- ale o dwie klasy..natomiast kto i kiedy zmienił plany, wyraził na to zgodę, przekonał radnych- i jakimi argumentami? Tego nie wiem.

Nieco światła rzuca na tamte wydarzenia wypowiedź pan Mirosława Pawlaka z dnia 26.05.2015- również zabrał głos podczas sesji w punkcie „wolne głosy i wnioski”. Stwierdził wtedy coś takiego mówiąc o szkołach w Sokolnikach, Grabowie Królewskim i nowym budynku w Kołaczkowie: my zgadzamy się wam na jedno wy pozwalacie nam na drugie. W ten sposób lokalne ambicje, lokalne dążenia i wizje zaburzały i tak rozchwianą równowagę gminnej oświaty.

Jak było dalej pamiętają już chyba wszyscy. Weszła reforma oświaty (krytykowana już wtedy, a wręcz masakrowana obecnie) próbowano różnych rozwiązań- z zespołami szkolno gimnazjalnymi, plany miały opierać się na dwóch takich zespołach- w Kołaczkowie i Bieganowie. W 2001 roku wyprowadzono klasy 1-3 z Gimnazjum i przeniesiono do budynku w przedszkolu...i wtedy również wiązało się to z ogromnymi kontrowersjami...

We wszystko trzeba wpleść jeszcze wydarzenia z Wszemborza. Rozwiązanie tamtej szkoły było bolesnym kompromisem- budzącym ogromny sprzeciw...jak ogromny pokazuje powołanie po krótkim czasie Społecznej Szkoły. Ale też gdy władza gminy rozmawia się z mieszkańcami Wszemborza, Budziłowa itd- to czuli się oni wtedy oszukani. Na zebraniu w sprawie likwidacji tamtej szkoły powiedziano im coś w stylu- dziś likwidujemy szkołę u was, za rok w Borzykowie- a otwieramy szkołę (klasy 1-3) w Kołaczkowie. To właśnie brak dotrzymania tej obietnicy spowodował narost niezadowolenia- i efekt w postaci szkoły społecznej.

Lekcja plastyki.

Dziś propozycja przeniesienia klas 1-3 do budynku tysiąclatki budzi ogromne kontrowersje, dzieli wszystkich. Ale przecież tak było zawsze. Każdy taki ruch budził niesnaski. Pytanie tylko czy to co budziło zawsze takie niezadowolenie nie okazywało się po pierwsze koniecznością, po drugie (po pewnym czasie) nie okazywało się dobrym rozwiązaniem i dziś właściwie patrzymy na to ze zrozumieniem nie widząc powodów do ówczesnych emocji. Dystans czasu zmienia perspektywę każdej krytyki- zwłaszcza jeśli ta krytyka podszyta była gorącymi emocjami.

Lokalizacja szkół dzisiaj.

Ta krótka historia pokazuje też jedno- oświata w naszej gminie to zawsze był jakiś twór plastyczny, zawsze istniała możliwość jego (tego tworu) formowania według umiejętności i potrzeb. To identycznie jak w naszym życiu- cały czas uczymy się, że nic nigdy nie jest dane nam na stałe..

*Bardzo dziękuję panu Bogdanowi Dobrowolskiemu za opowiedzenie mi o latach 1973-90, kiedy to opowiadał za oświatę w naszej gminie. Zaznaczam iż niektóre daty mogą się „lekko” nie zgadzać- ale też pan Dobrowolski nie posiłkował się żadnymi dokumentami- i wszystkie dane wydobywał z swej imponującej pamięci. Wydarzenia z lat 1990 do współczesności to już efekt wielu rozmów z innymi osobami- jak i efekt własnych wspomnień, stąd przepraszam bardzo za wszelkie niejasności i nieścisłości. Zdaję sobie sprawę, że temu tekstowi brakuje wiele- ale nie miał on za zadanie być historyczną relacją a jedynie pewnym szkicem, który stworzyłem po to by obecne wydarzenia umiejscowić na jakimś tle, by znaleźć powody i przyczyny obecnego stanu rzeczy.

I na koniec- nikomu nie zarzucam świadomego działania na szkodę- wiem że tak to może wyglądać, przy niektórych zdaniach. Ja nawet wiele z tego rozumiem, rozumiem w sensie motywu bo już nie w znaczeniu zasadności.

Wielu z Was czytając, znajdzie luki i nieścisłości- skomentujcie to proszę, rzućcie światło na wcześniejsze wydarzenia. A może skontaktujcie się ze mną i przedstawcie własną relację?

Ten tekst miał mieć inną formę- skróconą, ale się rozrósł- na domiar złego nie ma w nim nic specjalnego o obecnej sytuacji. Stąd na pewno w najbliższym czasie do tematu wrócę.

 
„Możesz mieć wszystko czego zapragniesz, jeżeli pozbędziesz się przekonania, że nie możesz tego mieć.”

Mariusz Gomulski

"Władza czyni głupim"
bottom of page