top of page

Po VI sesji.

VI sesja była z wszystkich dotychczasowych sesji wyjątkowa. Jeśli ktoś szukał emocji na dotychczasowych posiedzeniach Rady- to nie znajdował ich tam wiele. Fakt często dało odczuć się jakieś wibracje- ale miały one racze głęboko podskórny charakter. Tymczasem właśnie ostatnio wiele z nich znalazło swoje ujście. Wszystko przypominało akt miłosny- napięcie stopniowo rosło, w szybszym lub wolniejszym tempie, w pewnym momencie osiągnęło kulminację, punkt szczytowy...by opaść bezpowrotnie i już nie wrócić- pozostawiając uczestników tych „miłosnych zapasów” w zgoła odmiennych nastrojach.

Początek sesji nie odbiegał niczym od innych- tzn obrady prowadził pan Woś, ale pozostałe punkty spotkania były takie same, odbyły się tak samo- i nie budziły żadnych emocji. Przewodniczący Rady i pani Wójt przedstawili swoje sprawozdania, przyjęto (przez aklamację chyba) protokół z poprzednich obrad, stwierdzono quorum, ustalono porządek obrad.

Podczas VI sesji podziękowano ustępującym sołtyskom. Trzy z nich dobrowolnie postanowiły skończyć swoją oficjalna działalność- no bo nie wierzę, że zostawią swoje miejscowości bez wsparcia na przyszłość. Pani Bożena Jędraszka z Cieśli Wielkich pracowała 22 lata, pani Ilona Ziętkiewicz z Borzykowa 8 lat sołtysowała i pani Wioletta Przybylska przez 4 lata pełniła funkcję sołtysa Zielińca. Panie otrzymały kwiaty, życzenia, oklaski na stojąco i małe upominki.

Punkt dotyczący interpelacji przebiegał- że tak powiem planowo: pobocza, dziury, krzaki, śmieci w rowach... Z punktu widzenia mieszkańców Kołaczkowa istotna była interpelacja pana Stefańskiego- zaapelował by Urząd Gminy wystąpił do właściciela budynku na dawnym zsypie buraków o jego zabezpieczenie- bo niestety jest on miejscem „pielgrzymek” młodzieży- co rodzi obawy o bezpieczeństwo osób, które tam przebywają.

Nie wzbudził również emocji punkt o przyznaniu Nagrody Reymonta pani Mieczysławie Michałowskiej- uchwałę poparli radni niemal jednogłośnie- przy jednym głosie wstrzymującym się.

Tak samo przeszły propozycje zmian dotyczące regulaminu przyznawania tej nagrody- tu radni byli już całkowicie zgodni. Dla mnie to pewien kompromis- bo byłbym za tym aby Rada nie przyznawała tej nagrody ale by robiła to kapituła.

Jednomyślni radni byli również w sprawie przystąpienia naszej Gminy do Lokalnej Grupy Działania- to właśnie ten punkt decydował o zwołaniu tej sesji- bo pierwotnie miała się ona odbyć w czerwcu. Konieczność podjęcia uchwały o przystąpieniu do LGD właśnie w tych dniach (pod koniec maja) determinowała aplikowanie o dofinansowanie remontu dachu świetlicy w Zielińcu.

No i tu dochodzimy do tego najbardziej emocjonującego punktu porządku obrad. Głosowana miała być uchwała, która w konsekwencji spowodować miała przeniesienia klas 1-3 z budynku przedszkolnego do budynku „tysiąclatki” obok gimnazjum. Prosta- wydawałoby się na papierze- decyzja, niosłaby w z sobą w konsekwencji znaczące zmiany. W wyniku różnic zdań rozgorzała ponad godzinna dyskusja, padały deklaracje i opinie. Wyrażane były życzenia i zarzuty, padały oceny i oskarżenia. Posądzano się o złą wolę, pieniactwo czy wręcz manipulowanie. Pani dyrektor gimnazjum- Stefania Felicka, wykorzystała ten moment aby wystawić laurkę swojej szkole. Ja odbiłem sobie całe lata przepytywania przez nauczycieli i „przepytałem” samą panią dyrektor. Radni Tamborski i Stefański stoczyli oratorskie pojedynki a na końcu głos zabrała pani Wójt wnosząc do dyskusji mnóstwo rozwagi, spokoju i ogłady. Tak jak pisałem napięcie rosło niczym w akcie miłosnym, ale przyjemność z tego czerpało niewielu... Wreszcie nastało głosowanie- którego wynik był zaskakujący- bo remisowy: 6 do 6 przy dwóch głosach wstrzymujących się. Całą „zabawę” popsuł pan radca prawny- bo stwierdził, że ponieważ nie było większości w głosowaniu uchwała nie może zostać przyjęta. To był moment kiedy napięcie zeszło z wszystkich. Wiele osób na sali poczuło wtedy zawód ale oznak tryumfu nie widziałem na twarzy nikogo. Jedni pozostali z minami bez emocji innych wyraźnie opuszczało napięcie...*

Kolejne sprawy, głosowania, uchwały...wszystko poszło już bardzo sprawnie. Opisywałem wszystko TUTAJ – a dotyczyły te głosowania zmian wymiaru godzin dla nauczycieli, o których nie wspomina kart nauczyciela w części określającej ten wymiar pracy. Kolejna uchwała dotyczyła sprzedaży działki w Budziłowie (stawek). Co do dzierżawy działki w Szamarzewie- to wstrzymałem się od głosu, choć na przyszłość będę ogólnie przeciwko- stwierdzam iż jeśli nie istnieją specjalne okoliczności ku temu, nie powinniśmy jako rada godzić się na dzierżawę na długi okres czasu.

Rada głosowała również nad udzieleniem zgody na obciążenie gruntów służebnością przesyłu. TUTAJ i TUTAJ możecie obejrzeć obie uchwały. Dotyczą one zgody na poprowadzenie na gruntach gminnych kabli od powstających wiatraków.

Nie było również problemu z głosowaniem nad wyznaczeniem inkasentów podatku z poszczególnych miejscowości. Na koniec radni bez sprzeciwu poparli zmiany w budżecie- w tym tą która dotyczyła wyodrębnienia środków na rozpoczęcie (zakończenia) prac nad kanalizacją w Kołaczkowie.

Wolne głosy i wnioski przyniosły dwie ciekawe wypowiedzi panów Szafarka i Mirosława Pawlaka- okazało się iż obaj w 2001 roku uczestniczyli w podejmowaniu decyzji dotyczących przeniesienia klas 1-3 z budynku „tysiąclatki” do budynku przedszkola. Zaznaczyli obaj, że właśnie 14 lat wstecz to były inne czasy- dzieci było więcej, tamten krok był koniecznością (choc budził wiele sprzeciwów) a teraz sytuacja jest zupełnie inna. Co ciekawe obaj nie ocenili wyniku głosowania- ale zachęcili do szukania rozwiązań, dając chyba jasno do zrozumienia, że tak dalej nie może to wszystko pozostać. Oboje wysoko ocenili też poziom sporu jaki wynikł przed głosowaniem- twierdząc iż różnić też trzeba się umieć. Echa głosowania pobrzmiewały również w wypowiedziach innych osób- np. zapytanie skierowane do radnych o to „dlaczego nie pozwolicie Kołaczkowu decydować o dzieciach z Kołaczkowa? Dlaczego nie pozwolicie poprawić ich warunków?” nikt z radnych nie podjął się odpowiedzi- ale ja na to pytanie odpowiem, nie teraz, żeby nie przedłużać ale odpowiem.

Po zakończeniu sesji miałem rozmowy z kilkoma mieszkańcami Kołaczkowa. Wszyscy byli przekonani, że decyzja zapadła a głosowanie było formalnością. Akurat moi rozmówcy nie ukrywali rozczarowania takimi decyzjami rady- dotyczącymi przeniesienia (lub raczej jego braku) klas do „tysiąclatki”.

*Ponieważ ta sprawa budziła i budzi nadal ogromne emocje (po sesji miałem kilka rozmów z mieszkańcami Kołaczkowa) to wrócę do niej w osobnym wpisie na blogu. Obiecuję dokładnie i mniej grafomańsko to wszystko przedstawić, opierając się tylko i wyłącznie jak najdokładniejszej relacji. Pokaże też tutaj o co idzie spór, jakie są interpretacje faktów i dlaczego powstają różnice. Mimo iż jestem zwolennikiem jednej opcji- bez ściemniania postaram się pokazać co myślą inni. Ale to nie tutaj nie teraz.

 
„Możesz mieć wszystko czego zapragniesz, jeżeli pozbędziesz się przekonania, że nie możesz tego mieć.”

Mariusz Gomulski

"Władza czyni głupim"
bottom of page