top of page

Na chłopski rozum...- czyli o klasach 1-3 w "tysiąclatce".

Na początek dwa cytaty:

„Przeznaczenia coraz większej części budżetu Gminy Kołaczkowo na zadanie prowadzenia edukacji publicznej, pozbawia możliwości zapewnienia realizacji innych, również ważnych dla społeczeństwa zadań.

Sytuacja taka pozbawi Gminę Kołaczkowo możliwości rozwojowych, a jedyną możliwością ratowania budżetu gminnego pozostanie podniesienie do maksymalnych stawek podatków lokalnych (m.in. od nieruchomości, od środków transportu, rolnego, leśnego). W takiej sytuacji mieszkańcy całej Gminy Kołaczkowo przez zwiększoną daninę publiczną, będą w jeszcze większym stopniu partycypowali w kosztach utrzymania generujących coraz większe koszty gminnych placówek oświatowych”

"Analiza systemu oświatowego Gminy Kołaczkowo”- kwiecień – wrzesień 2011

„Działania restrukturyzujące oświatę są niezbędne. Przy ich braku w najbliższym czasie oświata będzie nie tylko najważniejszym (….) ale wręcz jedynym finansowym zadaniem gminy, gdyż na inne nie będzie już środków.

"Analiza systemu oświatowego Gminy Kołaczkowo”- kwiecień – wrzesień 2011

Czas ma to do siebie, że łagodzi emocje. Ponieważ opłynęło już nieco wody w naszych gminnych rowach, ponieważ dałem Wam wszystkim możliwość zapoznania się z kilkoma opiniami na temat przeniesienia klas 1-3 do budynku „tysiąclatki” przy gimnazjum- chciałbym teraz przedstawić swój punkt widzenia- a robię to dopiero po tylu dniach- bo chciałem uniknąć możliwych (mimowolnych) manipulacji. Mogliście Wszyscy wysłuchać polemiki jaka pojawiła się podczas sesji Rady Gminy, w międzyczasie w mediach lokalnych pojawiła się emocjonalna informacja o wyniku głosowania a tydzień później nie mniej emocjonalny komentarz do tej informacji. Aby mieć jeszcze większy zakres wiedzy na temat, który chce poruszyć powinniście również przeczytac dwa wpisy Jakuba Pery: TUTAJ i TUTAJ. I jeśli jesteście już po tym wszystkim to zapraszam do lektury mojego wpisu.

Gdzie Wojtek Tamborski ma rację?

Radny Tamborski ma rację w jednym punkcie- moim zdaniem całkowitą. O przeniesieniu klas 1-3 się nie mówiło...nie mówiło zbyt wiele, nie dyskutowało się o tym głośno...ale każdy co swoje wiedział. Podskórnie temat powodował skoki ciśnienia u zainteresowanych.

Tak- radny Tamborski ma rację- komisja oświaty nie rozmawiała na ten temat. Ba- cała Rada Gminy nie poświęciła temu zagadnieniu więcej niż 20 minut. Dlaczego? Cóż- tradycje pracy radnych są jakie są. Jedna komisja przed sesją i koniec. Ja nie wiem nawet czy wszyscy wszystko przeczytali na tą komisję, bo czasami mam wrażenie, że przy podejmowaniu decyzji niektórzy spoglądają jak głosują inni i wtedy też podnoszą rękę. Szanowni państwo- pytania podczas spotkań komisji nie padają zbyt często- (i może to błędne skojarzenie) ale zadaję je najczęściej ja. Nie wstydzę się nie wiedzieć i spytać z tego powodu, poprosić o wyjaśnienia czy wysłać maila w tygodniu- jeśli coś mi umknęło. Mam wrażenie, że inni mają z tym kłopoty. Przykład? Proszę spójrzcie na głosowanie w sprawie przeniesienia klas 1-3 na komisji wspólnej. Była wtedy może 20 minutowa dyskusja- pomiędzy radnymi z Borzykowa a panią Wójt. Pani Waszak zbiła argumenty oponentów- i przyszło do głosowania: 5 osób się powstrzymało! Z tych 5 osób ŻADNA nie zadała pytania w celu rozwiania swoich wątpliwości, ŻADNA nie mówiła o kolejnych spotkaniach, dyskusjach czy cholernym liczeniu klas (o liczeniu klas będzie jeszcze później). Nie- każdy siedział jak trusia podnosił grzecznie rączkę i tyle. Minęło kilka dni- zapewne rozwiały te osoby swoje wątpliwości- albo zmieniły zdanie w ostatniej chwili...ale NIKT przez ten czas nie prosił o komisję, o przełożenie terminu głosowania, o wyjaśnienia... Nikt tego nie zrobił bo: ja miałem już zdanie ugruntowane, radny Tamborski też już był pewien swego...i nagle doświadczony radny- jakim jest Wojtek Tamborski wyskakuje z oskarżeniami, że sprawę stara się załatwić pod stołem- bez spotkań i rozmów, z nagła!

Temat żyje własnym życiem od kilku lat- wysiłki podejmowane przez rodziców znane były już dawno. Ba- na zebraniach wiejskich pani Wójt informowała o tym, że to przeniesienie nastąpi- mówiła wtedy o tym, że taką decyzję podjęła... Jak się okazało- nie byłoby to do końca prawomocne- stąd przedstawienie decyzji do podjęcia Radzie Gminy...która moim zdaniem spartoliła sprawę.

Wróćmy do meritum- kilkanaście tygodni wstecz mówiłem- zmieniamy uchwałę o dietach, robimy je na ryczałtowe (cały czas proponuję 300 zł) i spotykamy się jako Rada Gminy na komisjach ile nam dusza zapragnie! Bo ta Rada nie pracuje- ona jedynie głosuje. Ale większość radnych nie widziała problemu...a trzeba zaznaczyć- Wojtek Tamborski zawsze był właśnie za takim rozwiązaniem- częstszych spotkań Rady i zmian w dietach. Komisje w gminie Miłosław spotykają się tak często jak tylko się da- zatwierdzenie budżetu na 2015 rok trwało tam przez kilka posiedzeń...u nas zajęło 2 godziny wspólnego CZYTANIA projektu budżetu.

Komisja oświatowa jest tak nazywana tylko dla wygody- naprawdę zajmuje się ona również pomocą społeczną, mieszkaniami i gospodarką komunalną. Zarzuty radnego Tamborskiego biorą się z tego, że tuż przed sesją radny Stefański- przewodniczący tej komisji poinformował zainteresowanych, że na 15 czerwca zwołuje jej posiedzenie...tematyka ma być mieszkaniowa...dla Wojtka Tamborskiego stało się to punktem wyjścia do tego co zaczął mówić na początku dyskusji którą macie umieszczona w poprzednim wpisie.... Nikt więc nie działał świadomie na wyciszenie tematu, a wszelkie zarzuty odnoszą się do Rady Gminy- która jest w tym momencie tworem skostniałym do granic możliwości. Wojtek Tamborski świadomie zagrał tym argumentem- czym wywołał u niektórych popłoch i wątpliwości. Taktycznie? Majstersztyk. Radny poszedł w swojej argumentacji dość agresywnie- ale z punktu widzenia własnego interesu, ja go rozumiem...ba nawet z pewnym podziwem słuchałem tej oracji (inna kwestia czy się z nią zgadzałem)....

O czym pisać nie trzeba?

Nie trzeba pisać o tym, że przeniesienie klas 1-3 z budynku przedszkola do budynku tysiąclatki poprawi warunki nauczania dzieci. O dziwo w tym elemencie zgadzają się wszyscy jak jeden mąż. Co prawda istnieją obawy, że dzieci mogą być traktowane podczas zajęć jak bydło- ale przecież przy najmniejszej próbie takiego potraktowania ucznia czy uczniów, to nauczyciela powinni do końca życia odizolować od reszty społeczeństwa. Przestrzegałbym przed takim stawianiem tematu- bo musi to świadczyć o naszej kadrze nauczycielskiej.

Co prawda niedawno pojawił się zarzut, że to przeniesienie wcale nie spowoduje np. pojawienia się dostępu do sali gimnastycznej czy orlika...ale to tylko przy założeniu, że na sali gimnastycznej może się uczyć tylko jedna klasa (lub raczej grupa uczniów). Na sali gimnastycznej można przeprowadzić równocześnie 4 lekcje- bo tak już bywało wcześniej. Zapomina się również o tym, że przez połowę roku szkolnego dostępny jest orlik... Ergo- lepiej przez 5 miesięcy mieć doskonałe warunki do nauki czy przez 10 miesięcy nie mieć ich wcale?

O czym więc pisać trzeba?

O Gimnazjum rzecz jasna. Bo to co się z nim może ewentualnie dziać- stanowi kwestię sporną. Tak swoją drogą to zabawne jak słyszę tą argumentację: nie chodzi nam o zostawienie wszystkiego tak jak jest ale chodzi nam o gimnazjum- co wypowiadane jest z bólem w oczach.

Ile jest klas w gimnazjum?

Nie uważacie, że to śmieszne? Banda dorosłych nie może dogadać się na temat liczebności klas...kilkunastu dorosłych nie potrafi policzyć czy tych klas jest 14 czy 15 czy jeszcze więcej. Dla mnie to świadczy o absurdzie sytuacji, jej nonsensowności i smutnym komizmie. Z drugiej strony te same osoby obracają milionami wspólnego budżetu...(proponuję by zajął się tym nasz kabaret- który zawsze jakieś skecze na dożynki przedstawia).

Przyjmijmy, że tych klas obecnie jest 14. To mniej wygodne założenie, ale opieram się na nim bo nie dałem rady policzyć osobiście tych pomieszczeń (he he he jeszcze by się wydało, że tylko do 10 umiem porachować).

Od nowego roku szkolnego 2015/16 gimnazjum będzie dysponowało 14 klasami i 7 oddziałami. Na rysunku wygląda to tak: czerwone to pomieszczenia, czarne to klasy uczniów. Połowa szkoły pusta...

Zakładamy odcięcie budynku tysiąclatki- i sprawa wygląda tak: siedem oddziałów szkolnych, dziewięć klas (pomieszczeń):

Ale my musimy myśleć o przyszłości..kolejne lata zakładają, że oddziałów klasowych będzie więcej- dokładnie 9. Musimy więc rozłożyć wszystko na 9 oddziałów szkolnych- z których pamiętajmy, że jeszcze dwa trzeba zawsze podzielić na połowę. Poniżej sytuacja z 9 oddziałami szkolnymi przy uwzględnieniu orlika i sali gimnastycznej. To założenie uwzględnia tylko jedną grupę na sali sportowej- a przecież tych grup może tam się uczyć równocześnie 3-4. Tak samo jak na orliku- tam też przez około 5 miesięcy w roku może się uczyć równocześnie 3-4 grupy uczniów. Co ważne- poniższa grafika nie zakłada nawet przebudowy pokoju nauczycielskiego na klasę lekcyjną!- a więc dodatkowo mamy (w zapasie) jeszcze jedną klasę do nauki dla uczniów:

Dobra- podążajcie dalej moim tokiem rozumowania- oczywiście zdaję sobie sprawę z jednego- powyższe symulacje to takie branie wszystkiego na chłopski rozum. Ja doskonale wiem, że sprawa wygląda w pewnych aspektach o wiele bardziej skomplikowanie...i że pani dyrektor gimnazjum będzie miała ból głowy to wszystko układając. Ale proszę Was- dyrektor gimnazjum to nasz najemnik, ma zapłacone za to by wszystko ułożyć tak by było dobrze... Nie jest sztuką płacić nie małe sumy i nie wymagać rozwiązywania błahych problemów. Pani dyrektor nigdy nikomu nie powiedziała, że coś jest niemożliwe- jeśli idzie o przeniesienie klas 1-3 do gimnazjum (do budynku tysiąclatki) powiedziała, że to trudne- nie niemożliwe!

Plastycznie obecną sytuację w gimnazjum można przedstawić (moim zdaniem) w następujący sposób: to gimnazjum jest jak mały samolocik, który startuje i ląduje na pasie startowym dla jumbo jetta. Oddzielenie klas tysiąclatki spowoduje, zmniejszenie tego „lotniska” ale nie pogorszenie bezpieczeństwa przy lądowaniu i starcie.

Nie wiem dlaczego radny Tamborski podnosi kwestie nauki w niektórych klasach. Spójrzcie na zdjęcie poniżej. To klasa językowa w obecnym stanie. Przystosowana do nauki języków obcych...czy to tylko moja wybujała wyobraźnia widzi tam możliwość uczenia matematyki lub języka polskiego?:

Albo przykład o niemożności uczenia się w klasie przystosowanej do nauki chemii- kurczę no moja wyobraźnia dopuszcza takie obrazy. A Wasza nie?

Przyznam szczerze, że rozumiem (poniekąd) jeden z argumentów jakie wysunął radny Tamborski. Ten o niebezpieczeństwie nauki małych dzieci z gimnazjalistami. Rozumiem ten tok myślenia- bo...sam niedawno jeszcze tak to widziałem. Otóż wedle tego rozumowania uczniowie z gimnazjum tylko czekają by rzucić się na uczniów nauczania początkowego i wysysać im krew, ta agresja jest aż gołym okiem widziana (między innymi przez niektórych rodziców uczniów gimnazjum).

Bez przesady tak?... W Pyzdrach zespół szkół, w Orzechowie- zespół szkół, we Wrześni- zespół szkół- a jeszcze od nowego roku powstanie kolejny...i jakoś nie ma tam problemów. Tendencja jest jasna- dzieci jest mało i szkoły łączy się.

Blokowanie przeniesienia tych klas takim właśnie argumentem- to szukanie dziury w całym. Dla ucznia gimnazjum „zaczynanie się” w tak małego kolegę to dyshonor. A podnoszenie do rangi absurdu problemu rzekomych kilku rodziców, którzy będą się obawiać o bezpieczeństwo swoich milusińskich- to manipulacja. Zostaje szkoła w Borzykowie, Grabowie- ba we Wszemborzu nawet...nie pasuje ci nauka w tysiąclatce?- masz mnóstwo możliwości...ciekawe ilu z tego ewentualnie skorzysta? Zaskakujące ale ja nie spotkałem- nie rozmawiałem z nikim kto byłby przeciwko temu przeniesieniu- podnosząc właśnie takie argumenty.. Wszyscy optowali właśnie za takim rozwiązaniem...ale wiem, że nie szukałem odpowiednio długo, rozmawiałem z osobami z Kołaczkowa... Wydaje mi się, że argumenty drugiej strony poznałem całkiem dobrze.

Garść luźnych wniosków i argumentów:

Dlaczego dzieci nie mogą uczyć się w szkołach w Borzykowie lub Grabowie Królewskim?

Zdaniem radnego Tamborskiego mamy takie zaplecze lokalowe w gminie, że możemy spokojnie pozostawić wszystko tak jak jest i zrezygnować z przenoszenia klas 1-3 do „tysiąclatki. Fakt- możemy tak zrobić, możemy pozostawić budynek gimnazjalny w połowie pusty, utrzymywać go, ponosić koszty nawet i sto lat- bo taka jest nasza wola. Cały ambaras polega na tym, żeby właśnie tego nie robić. Ciąć tam gdzie można i gdzie tylko to przynosi skutek w postaci racjonalnych posunięć. Utrzymywanie wszystkiego tak jak teraz- to nie jest racjonalizacja. To nie jest nic innego jak stagnacja. Stagnacja, na którą radny Tamborski się nie godzi...no chyba, że dotyczy to szkół... Myślącym analogicznie- polecam raz jeszcze przeczytać cytaty na samym początku.

Większe przedszkole- dla czterolatków i trzylatków.

Z sarkazmem radny Tamborski stwierdził iż czterolatki w przedszkolu to odległa przyszłość. Polecam ten (jeden z wielu) artykuł- TUTAJ. Swoją droga to bardzo dziwne- z jednej strony każe nam się patrzeć w przyszłość- i myśleć o kilka lat do przodu w sprawie gimnazjum, ale w sprawie przedszkola mamy patrzeć tylko na tu i teraz. Nie będę komentował już wcale tych pomysłów o wstawianiu kolejnych ścianek działowych w istniejące klasy w przedszkolu „Jarzębinka”...brak mi społecznie akceptowalnych stwierdzeń na wyrażenie zdania.

Czego oczekuje społeczeństwo?

Głosy w Radzie rozłożyły się jak się rozłożyły. Np. pan Woś stwierdził iż grupa rodziców oczekiwała od niego- aby nie popierał tych przenosin. Nie będzie tajemnicą iż inna grupa rodziców oczekuje od mojej skromnej osoby abym właśnie takie przenosiny poparł.

Założenia związane z przeniesieniem klas 1-3 a komunizm.

Otóż założenia obu- nazwijmy to doktryn są piękne, ale pamiętajmy co wynikło z tego komunizmu. Tak mówi radny Tamborski. Owszem. Proponuję więc nie robić żadnych założeń, żadnych zmian- bo jeszcze skończy się jak za komuny. Pamiętajcie jak będziecie chcieli sobie przemeblować w mieszkaniu- wasze założenia są piękne...jak założenia komunizmu.

Przepędzanie dzieci z sali do sali...

Był też argument iż dzieci przeprowadzane z sali do sali będą przez to źle traktowane. Takie rozwiązanie zakłada umiejscowienie w jednej z sal lekcyjnych miejsca relaksu z którego mogłyby korzystać klasy 1-3 naprzemiennie. Pytam się więc czy lepiej trzymać te dzieci w małych klitkach obecnego przedszkola czy raz na jakiś czas przeprowadzić do „kącika zabaw”?

Czego nie wolno robić?

Dowiadywałem się o zdanie nauczycieli z gimnazjum- zdanie na omawiany tu temat. Nie są jednomyślni. Ale też nie są zdania iż to nierealna operacja. No może nie wszyscy. Bo niektórzy postępują głupio. Jak na przykład osoba, która na lekcjach wmawia gimnazjalistom, że ich warunki nauki pogorszą się diametralnie. No gratuluję pedagogicznego podejścia... Granie emocjami młodzieży- coś czego można się tylko u nas spodziewać...rewelacja.

Nie wolno nam robić jeszcze jednej rzeczy- nie można argumentować w sposób jaki usłyszałem od kilku osób. Otóż argumentacja ta opiera się na zasadzie- co innym do tego gdzie będą chodziły dzieci z Kołaczkowa do szkoły...dlaczego wtrącają się w nasze sprawy? Ano- na tym to polega, że jesteśmy jedną gminą i mamy wspólna kasę, powinniśmy też mieć wspólne cele- do których powinniśmy się przekonywać... To bardzo ważne by działać wspólnie a nie przeciwko wszystkim i wszystkiemu. Ja stoję na straży stanowiska, że nawet nieprzyjemne decyzje, mało popularne- ale odpowiednio umotywowane, wyjaśnione i poparte szczerą postawą znajdą zwolenników nawet w szeregach tych osób, które początkowo były zdeklarowanymi przeciwnikami jakiejś koncepcji. Wszystko można zrobić w sposób jawny- nie trzeba nikogo brać na indywidualne rozmowy w gęstej atmosferze- jak to bywało w przeszłości.

O czym się nie mówi a co jest tajemnicą poliszynela...czyli teorie spiskowe na tapecie.

Blokowanie przeniesienia klas 1-3 to obrona szkoły w Borzykowie:

  • dlatego niby środowiska związane z ZEAS i rzekomymi innymi „siłami ciemności” blokowały i blokują to od lat- ano nikt nie mówi, że przenoszenie tych klas ma na celu zlikwidowanie tej szkoły...ta szkoła zostanie. Nie wiemy jak rozłoży się uczęszczanie uczniów do poszczególnych szkół. W tej chwili sami mieszkańcy Borzykowa posyłają dzieci do Wszemborza, dzieci z Kołaczkowa chodzą do Wszemborza...pewnie będzie i tak, że przy ewentualnym przeniesieniu klas i tak część tych dzieci nie pójdzie do „tysiąclatki”. To już indywidualne decyzje. W myśl tej teorii spiskowej należy utrzymywać obecne szkolne dziadostwo dla klas początkowych tylko dla zasady, aby nic się nie zmieniło. To nie jest myślenie w kategoriach dobra ogólnego.

Spisek w celu sprzedaży przedszkola w Kołaczkowie:

  • słyszeliście już o tym? Ja usłyszałem dopiero niedawno...i to z ust osób, którym ufam. Plotka głosi, że klasy 1-3 mają zostać przeniesione do „tysiąclatki” aby „wyszykować” przedszkole prywatnej osobie, która chce je kupić i otworzyć w nim własne prywatne przedszkole. Rzekomo ma to stanowić potężny dopływ gotówki do budżetu gminy oraz zlikwidować problem bólu głowy z prowadzeniem tej placówki. Piszę o tym bo podobno każdy o tym mówi. Cóż...nie ukrywam, że słuchałem tego z przerażeniem. Ale skoro zarzuty są tak poważne to trzeba je wyjaśnić... Spytałem więc pani Wójt- czy faktycznie myśli w przyszłości o sprzedaży tego przedszkola. Zaskoczenie było nie mniejsze niż moje. Usłyszałem zapewnienie, iż nic takiego nie było rozważane- a o sprawie słyszy pierwszy raz ode mnie. I co dalej? Powiem Wam, że wierzę w to bezapelacyjnie bo mam ogromne zaufanie do pani Wójt. I gwarantuję,że żadnej sprzedaży nie będzie...a jeśli będzie to zrzeknę się mandatu radnego...głównie z powodu tego, że nie wyobrażałbym sobie dalszej współpracy z władzami gminy po takim numerze. Czy to Was przekonuje?

Swoją drogą- to strasznie ciekawe kto rozpuścił tą plotkę...

Zaraz, zaraz...a pieniądze?

Przeniesienie klas 1-3 do „tysiąclatki” to wydatek. I to dość spory- bo wstępne założenia mówią o wydatku około 100 tys zł na tą operację. Skąd na to pieniądze- spytacie zapewne...budżet biedny jak mysz kościelna- i skąd tu nagle znaleźć aż 100 tysięcy zł? Cóż- to nie jest proste- ale jeśli pani skarbnik i pani wójt mówią, że pieniądze na to się znajdą...to ja pytam skąd? Z operacji takich jak podczas ostatniej sesji Rady Gminy. Przyjęliśmy wtedy do budżetu 70 tys z tytułu zwrotu podatku vat. Kolejne takie wpływy są oczekiwane wkrótce...to z nich można sfinansować konieczne prace.

Jeszcze jedno- słyszę głosy mówiące o tym, że owe 100 tys to dramatycznie za niska kwota... Sam (tylko na podstawie bezpiecznych założeń) przesuwam tą kwotę na poziom 120- 130 tys zł. To dla mnie górna racjonalna granica wydatku, który jestem w tym momencie wstanie przyjąć tak at hoc . Mydleniem oczu jest również zestawianiem tego z kosztami remontów sanitariatów w UG. Kwoty rezerwowane na ten wydatek w styczniu były wstępnymi- i nikt przy zdrowych zmysłach ani nie mówił ani nie myślał wtedy, że tych pieniędzy wystarczy.

Co dalej?...

W chwili obecnej nic się nie zmienia...dzieci z klas 1-3 uczą się w budynku przedszkolnym w Kołaczkowie, część z nich dowożona jest do szkoły w Borzykowie. Rada nie zdecydowała się nic zrobić. Wynik głosowania był remisowy...i co dalej? Czekać rok do kolejnego głosowania? Nie. Mam nadzieję, że temat wróci- wywołany ponownie. A jeśli nie poruszy tego nikt- to zrobię to ja. Interesuje mnie ponowne rozpatrzenie wniosku, ponowne przyjrzenie się całej sprawie, ponowna dyskusja nad całym zagadnieniem. Ciekawi mnie czy nie istnieje możliwość przeniesienia do tysiąclatki dzieci w trakcie trwania roku szkolnego?- widzę to w taki sposób: Rada wyraża zgodę na przeniesienie, prace zaczynają toczyć się swoim tempem- i pewnie gdzieś koło października, listopada może nastąpić start nauki w nowym miejscu. Też jestem przeciwny robieniu wszystkiego na łapu capu.

Odrzucając oskarżenia o stronniczość powiem Wam jedno. Radni z Kołaczkowa są „za”, radni z Borzykowa są „przeciw”- jedni jak i drudzy muszą starać się przekonać pozostałych... argumentami za którymi przemawiają fakty a nie emocje. Jeśli jesteśmy poważnymi dorosłymi osobami- to zbierzemy się, policzymy wszystko jak należy i ktoś z nas straci argumenty... Zdawanie się na pustą retorykę, przerzucanie inwektywami nie ma sensu.

Takie były i są moje motywy, w myśl których sprzyjam przeniesieniu klas 1-3 do starej „tysiąclatki”. Nie wierzę w dramatyczne pogorszenie warunków nauczania dla młodzieży gimnazjalnej...a gdybym miał takie przekonanie to pomysłu tego bym nie poparł.

Cały czas możecie oddac głos w ankiecie na temat przeniesienia klas 1-3:

 
„Możesz mieć wszystko czego zapragniesz, jeżeli pozbędziesz się przekonania, że nie możesz tego mieć.”

Mariusz Gomulski

"Władza czyni głupim"
bottom of page