top of page

Optymalnie...

Obiecałem wpis o ostatnich zawirowaniach w sprawie łączenia klas pierwszych i drugich...i oto słowa dotrzymuję.

Sprawa zaczęła się od pomysłu pani Wójt aby połączyć z sobą klasy pierwsze z szkół w Bieganowie i Sokolnikach. Dzieciaczki uczyłyby się w jednej osiemnastoosobowej klasie. W Bieganowie- bo tam jest sala gimnastyczna. Dowóz dzieci wydłużyłby się o 4-5 km.

Rodzice na ten pomysł zareagowali kategorycznym NIE. Mieli prawo- i wobec tego w żaden inny sposób nie dało się sprawy przeforsować inaczej. Wójt musiała z pomysłu zrezygnować. W obu klasach, do których dzieci pójdą jest więcej niż 7 uczniów, a to oznacza, że bez zgody rodziców nic nie można zrobić. Takie prawo. Temat upadł. Ale żył w świecie wirtualnym, rodzice z Bieganowa i Sokolnik czuli się zagrożeni, słali pisma, poprosili o pomoc Projekt Września i mocno napierali na swoich radnych. Kiedy tak teraz patrzę na to wszystko- to widzę tyle nieporozumień, niedomówień i plotek...że to aż wierzyć się nie chce.

Druga sprawa dotyczy pomysłu połączenia klas drugich z szkół w Borzykowie i Grabowie Królewskim. W Borzykowie uczy się w drugiej klasie tylko 7 uczniów- i według prawa można już myśleć o przeniesieniu takiej klasy...przepis mówi, że „jeśli oddział liczy więcej niż 7 uczniów” to się go nie rusza. Jak pisałem już wcześniej i o czym pisała prasa, o czym było już w necie...obecnie do tej propozycji/pomysłu ma się ustosunkować kuratorium.

Tyle fakty wyżej. Nie pisałem jeszcze o tym, że jak z pełnym przekonaniem twierdzi Jakub Pera, sprawa przeniesienia oddziału z Borzykowa jest już absolutnie martwa- bo nie dochowano terminów z zmianą obwodów szkolnych. Zobaczymy- mnie to akurat nie emocjonuje. Poczekajmy jeszcze kilka dni i będzie wiadomo. Z drugiej strony łatwo mi pisać i myśleć takie rzeczy...rodzice dzieci z borzykowskiej szkoły mają zupełnie inne odczucia.

Chciałbym jednak napisać coś innego. Spróbować przedstawić skąd te ruchy Wójta, i dlaczego mają moją akceptację (choć jak się okazuje bez akceptacji rodziców byłoby to niezgodne z prawem) .

Pomysłowi połączenia oddziałów przyświeca jeden podstawowy cel: optymalizacja wydatków ponoszonych na oświatę. Klasy połączone miałyby naprawdę znośną liczbę uczniów, odpowiednio 18 i 21 (o ile się nie mylę). To nie są straszne rzeczy. Oszczędność na jednym etacie nauczyciela to od 50 do 70 tys zł. Miast więc wydać- jak być może będzie wydawane na edukację 40 uczniów około 120-130 tys zł rocznie (przy opcji tylko dwóch oddziałów) wyda się 240-260 tys zł na cztery oddziały. (przyjąłem wyliczenia, że jeden etat to 60-65 tys zł brutto- nie liczę świadczeń pracodawcy lub premii. Może ktoś mi tu zarzuci ze przesadzam- ale z przyjemnością będę bronił swoich szacunków, jeśli jednak obniżycie je o 10 tys na jednym etacie- szat nie będę rozrywał.)

Powiedzmy, że zaoszczędzenie kwoty 100 tys byłoby realne. Pieniądze te zostałyby w oświacie...bo oświata ma mnóstwo wydatków o czym możecie przeczytać TUTAJ . Myślę, że za zaoszczędzone pieniądze dałoby się odmalować z dwie szkoły, doposażyć gimnazjum, lub doposażyć każdą inną szkołę. Zaoszczędzone sto tys w jednym roku, to w dwa lata już 200 tys. Tak myślę- i to są powody mojego sprzyjania temu pomysłowi.

Proszę jednak nie robić ze mnie materialisty- który dla oszczędności pójdzie na każde okrawanie etatów. Trzeba jednak widzieć- że na wszystko patrzę jak na system naczyń połączonych. Aby wydawać trzeba mieć, aby mieć trzeba opodatkować...wydajesz niepotrzebnie na jedno, brakuje ci na coś innego co też musisz kupić/zrobić- podnosisz podatki. A ja podatków nie chciałbym podnieść- stąd twierdzę, że trzeba naprawdę oglądać każdy grosz... myślę, że to co pisałem wyżej nie wskazuje na chore chomikowanie pieniędzy, tylko na dość racjonalne podejście do wydatków...jeśli nie?to nie wiem co może na to wskazywać.

Rodzice protestują. I powiem, że nieco rozumiem ich postawę nie zgadzam się jednak z argumentami, które wskazują jaka to straszna krzywda się dzieje z ich pociechami. Nie chcę w żaden sposób aby z mojej wypowiedzi powstało jakieś przekonanie, że poświęcę te dwie klasy dla dobra ogółu. Nie- to nie tak...ja naprawdę mam silne przekonanie, że dzieciom nie stałaby się krzywda. Proszę jednak spojrzeć na chłodno bez emocji na argumenty rodziców (wybrane argumenty):

  • krzywdzące są dojazdy do szkoły (kiedy piękny budynek jest na miejscu)

  • zmiana nauczyciela jest dotkliwa- dziecko z klasy „zero” ma zmianę nauczyciela w pierwszej klasie i jest ok?...fakt- nieco pechowo ma się sprawa jeśli to jest już trzecia czy czwarta zmiana w ciągu trzech lat...ale zaraz, połowa dzieciaków obecnie uczących się w klasie „zero” będzie miała zmianę nauczyciela i jest ok?ano jest ok- jeśli zostaje się w swojej szkole...zmiana nauczyciela i szkoły już ok nie jest...

  • pozostawienie dzieci w silnie zintegrowanym środowisku- w Bieganowie?w tym na pół podzielonym Bieganowie?w tym gdzie jeden drugiemu słomę podpala, kładzie dechy nabite gwoździami w pole...ja wiem- przesadziłem, na półgłówków nie ma siły...ale odwracając kota ogonem- czy wyjście poza to silnie zintegrowane środowisko nie otworzy szerszych perspektyw Waszym pociechom?

W sprawę zaangażował się związek zawodowy ZNP. Związek, jak to związek- robi swoje...broni swoich członków. Też chciałbym mieć taką reprezentację w swojej pracy...pewnie większość z Was by bardzo chciała...

Dobra...wiem, wszystko co piszę może być odebrane jako złośliwość...ale nie to było akurat w tym wpisie celem. Zanim jednak zakończę swoje pisanie na dziś...jeszcze jedna refleksja. To tylko moje odczucie, więc proszę nie traktować jej jako wyroczni... Z ostatniej wspólnej komisji wyniosłem takie przeświadczenie- że większość, zdecydowana większość radnych poczuła ogromną ulgę, że nic się nie zmieni, że te klasy nie zostaną połączone. Ale może refleksja na ten temat wypłynie za jakiś czas? Jak przyjdzie pogadać o podatkach?- bo to wszystko to system naczyń połączonych...

Jeszcze jedno i kończę...w tym co napisałem wyżej, wcale nie poruszyłem kwestii rozmów, dogadywania się i przekonywania rodziców....to temat rzeka....może innym razem? Wcale nie poruszyłem tematu redukcji etatów- ale zdaję sobie sprawę, że wyglądam na jakiegoś wroga nauczycieli (a to nie tak- może przyjdzie o tym kiedyś napisać więcej?).

To już naprawdę koniec...korzystajmy z weekendu, odpoczywajmy...bo od poniedziałku ruszamy z bataliami na nowo- spotkania z Familijnym Poznaniem i we wtorek sesja.

 
„Możesz mieć wszystko czego zapragniesz, jeżeli pozbędziesz się przekonania, że nie możesz tego mieć.”

Mariusz Gomulski

"Władza czyni głupim"
bottom of page