Kino.
Jak bardzo zmienił się świat skoro teraz nawet w Kołaczkowie może być kino? I to nie objazdowe...ale takie prawdziwe, niemal ekskluzywne... Szczerze mówiąc brzmi to dla mnie niewyobrażalnie... A przysiągłbym, że potrafię sobie wyobrazić naprawdę ekstremalne sytuacje...to tak prostej, jak kino w „Reymoncie” nie daję rady.
I nie jest to zły pomysł, wręcz twierdzę, że fantastyczny...trzymam kciuki, żeby wypalił.
Ale naprawdę, jak bardzo musiał zmienić się świat?
Pamiętam jak w Reymoncie pan Kubis odpalał magnetowidy i oglądało się jakieś filmy z kaset w ferie czy wakacje....jak dzieciarnia się tłoczyła...jak walczyło się o miejsce przed telewizorem zamykanym w szafie. Kto z Kołaczkowa- ten te obrazy musi jakoś kojarzyć... Ale, żeby kino? Żeby wygodne kinowe fotele...żeby dobrej jakości dźwięk...żeby obraz...żeby kinowa atmosfera? Żeby to wszystko się znalazło w Kołaczkowie?