top of page

Trzy tematy- komisja oświaty- (luty 2018)

Spotkanie komisji oświaty dotyczyło trzech tematów.

Pierwszy temat- komisja zapoznała się z kosztami dowożenia uczniów do szkoły w Sokolnikach- uczniów spoza terenu gminy (Młodziejewice itp.). Kosz ten to nieco ponad 6 tys zł. Wpływy do budżetu z tytułu subwencji- to niemal 85 tys zł. Wszystkim się takie relacje spodobały bardzo.

Drugi temat dotyczył wniosku podwyżek dla pracowników niepedagogicznych w szkołach. Z wnioskiem zwróciły się związki zawodowe: ZNP i Solidarność (mocno inspirowane przez samych pracowników)- przedstawiciele związków obecni byli podczas posiedzenia komisji.

Wniosek związkowców jest następujący- proponują pracownikom szkół przyznać podstawę naliczania wypłaty 2100 zł (najniższa krajowa) plus wysługa lat doliczana do pensji. W chwili obecnej nagminnie stosowaną praktyką jest (co dopuszcza prawo) przyznawanie pracownikowi pensji brutto 2100 zł- ale wliczanie w nią wysługi lat- powoduje to, że podstawa często jest niższa niż 2100 zł (np. 1850 zł brutto) a do kwoty minimalnej dopełniają ją właśnie owe lata stażowe….co budzi poczucie niesprawiedliwości albowiem doprowadza to do sytuacji w której pracownik bez wypracowanych lat ma dokładnie taką samą pensję co pracownik który przepracował już wiele lat.

Związki zawodowe- za zgodą pracowników postanowiły nie podpisywać nowego regulaminu wynagrodzeń- jednocześnie nie podając powodów takiej postawy (co oczywiście jest formą presji na Urząd). Brak tego regulaminu powoduje wstrzymanie trzyprocentowych podwyżek dla pracowników.

O tym dlaczego stosuje się takie rozwiązania (z wliczaniem stażu pracy), dlaczego zazwyczaj dotyczą one najmniej zarabiających, dlaczego przez lata nikt nie ujmował się za pracownikami, dlaczego ujęto się za nimi teraz, co spowodowało przebudzenie się związkowców- można by stworzyć kilka wpisów- ale to w tym momencie nie ma specjalnego znaczenia…

Radni podczas dyskusji podnosili kwestię, że związki zachowały złą kolejność w ubieganiu się o podwyżki- „powinniście iść do dyrektorów szkół”- argumentowano. „Chcemy poznać opinię dyrektorek”, „zaprośmy je na komisję niech się wypowiedzą”...itp. Padła propozycja 100 zł podwyżki dla każdego pracownika niepedagogicznego… Jeszcze inni zastanawiali się czy w ogóle powinniśmy na ten temat dyskutować bez innych radnych ( już kolejny raz usłyszałem taki argument).

Ostrożnie do podwyżek podchodziła również Wójt. Argumentowała, że w obecnym budżecie nie widzi możliwości spełnienia żądań związkowców. Spełnienie tychże kosztowałoby w skali roku 107 tys zł. Padały również argumenty o tym, że mieszkańcy dwóch ulic w Borzykowie toną w błocie- i że im również trzeba pomóc. Zdecydowana większość radnych podzielała te argumenty.

Tyle o innych- teraz o mnie, co ja powiedziałem i co myślę.

Zacznijmy od tego, że budżet to system naczyń połączonych. Nieustannie wydaje mi się, że niektórym brak wyobraźni i nie widzą lub nie chcą widzieć tej prostej zależności- jak więcej dasz w jednym to zabraknie Ci w drugim. I zaraz podaję przykład- jak będziesz utrzymywał małe kilkuosobowe klasy- to braknie ci na pensje dla sprzątaczek w całej Gminie.

Muszę przyznać dużo racji pani Wójt- budżet ma priorytety w postaci kanalizacji i oczyszczalni ścieków. Nadwyżka budżetowa- na którą wszyscy mają apetyty może być łatwo roztrwoniona i będzie istniała konieczność zaciągania wyższych kredytów. Wyższe kredyty to krępowanie możliwości inwestycyjnych kolejnych kadencji samorządowych...nie możemy realizować polityki spalonej ziemi. Nie po to oszczędzano każdego roku gdzie się dało- by teraz to wszystko stracić nie inwestując.

Z drugiej jednak strony proszę pokazać mi przykłady pracowników samorządowych (prócz tych najniżej uposażonych) wobec których stosuje się podobne praktyki? Czy urzędnik ma podstawę i dopełnienie do najniższej krajowej w wysłudze lat? Czy raczej najniższą krajową plus wysługa lat? Czy nauczyciel (wiem to nie pracownik samorządowy) ma płaconą podstawę plus dodatki? Czy dodatki stanowią dopełnienie podstawy? Można analizować tą sprawę na milion sposobów- np. w rozmowie po komisji usłyszałem argument (od osoby nie związanej z Urzędem), że doprowadzi to często do sytuacja, w której ktoś z zawodowym wykształceniem będzie zarabiał więcej niż ktoś po studiach...przyznam, że to temat rzeka na kilka wieczorów a nie na jedno zdanie podsumowania.

Byłem pracownikiem samorządowym przez wiele lat. Miałem podstawę pensji i do niej narastał mi staż pracy. To nie były szalone kwoty. Pewnego razu przyznano mi podwyżkę (którą wymuszało prawo). W wyniku podwyżki (100 zł brutto) odebrałem wynagrodzenie o kilkanaście zł wyższe niż za miesiąc poprzedni. Było to efektem likwidacji premii- którą wcześniej każdy z pracowników regularnie otrzymywał. Stąd znam emocje jakie rodzą się w pracownikach niepedagogicznych szkół w naszej Gminie. Oni domagają się moim zdaniem sprawiedliwego traktowania… sprawiedliwego po wielu latach zbywania i spychania ich potrzeb na szary koniec listy rzeczy do załatwienia, po wielu latach bez rozliczania nadgodzin, potrącania z pensji za udział w protestach nauczycieli i tym podobnych akcji.

Ok- rozumiem, że spełnienie postulatów jest kosztowne, ok- rozumiem, że spowoduje to (prawdopodobnie) żądania innych grup zawodowych (np. urzędników) ok- rozumiem, że ten rok budżetowy ma swoje ważne priorytety… Ale czy wszyscy, którzy siedzieli podczas spotkania komisji edukacji nie rozumieli, że sytuacja jest pełna niesprawiedliwości? Nie było tam osoby, która by tego nie odczuła…

I co w związku z tym? Ano było szukanie tematu zastępczego- „co na to dyrektorzy ?”, „dlaczego nie ma tu dyrektorów?”, „dlaczego nie chcecie podpisać regulaminu płacowego?” pytali radni. Zaproponowałem by związki i Urząd usiedli do negocjacji, zaproponowałem by próba spełnienia oczekiwań pracowników reprezentowanych przez związkowców została rozłożona w czasie (może kilku lat systematycznego wydzielania wysługi lat ponad kwotę minimalną) zaproponowałem aby wydać opinię komisji zachęcającą do takich negocjacji.

I co? Ano i nic- komisja nie głosowała nad żadną opinią odsuwając w czasie problem- do momentu spotkania się z dyrektorami szkół. Hm...zastanówmy się co powiedzą dyrektorzy…? Może coś w stylu- „podwyżki się należą ale Rada musi dać na to pieniądze”. No- i na usłyszenie tego zdania członkowie komisji chcą czekać do następnego spotkania… (kiedyś tu o tym pisałem- dyrektorzy naszych szkół nie są managerami dysponującymi swobodnie budżetem- to pedagodzy sprawujący nadzór pedagogiczny a ekonomią zajmuje się referat oświaty- taki model zarządzania oświatą panuje w tej gminie, powoduje to, że o remoncie np. klasy decyduje Wójt po tym jak problem zgłosi dyrektor...gdyby dyrektor miał do dyspozycji budżet i sam decydował ile idzie na pensje a ile zostaje na np. remonty- o tak, wtedy taka rozmowa, której chce komisja byłaby na miejscu...)

O tą apatyczność mam do radnych z komisji pretensje.

Trzecia poruszana kwestia podczas komisji dotyczyła sytuacji w szkole w Bieganowie. Członkowie komisji wysłuchali tylko informacji- brzmiącej mniej więcej jak ta notatka prasowa: http://wrzesnia.info.pl/artykul/rodzice-oskarzaja-dyrektora-szkoly-o-uderzenie-ucznia-paskudna-atmosfera-w-szkole-podstawowej-w-bieganowie

 
„Możesz mieć wszystko czego zapragniesz, jeżeli pozbędziesz się przekonania, że nie możesz tego mieć.”

Mariusz Gomulski

"Władza czyni głupim"
bottom of page